top of page
Zdjęcie autoraKasia Gacek-Duda

Toksyczni Muzycy. SŁYSZAŁAŚ JAK ON GRA? NIE???

Zaktualizowano: 4 wrz 2022




Świat muzyków jest wspaniały ale i trudny.

Zapraszam na kilka subiektywnych opisów zaczerpniętych z mego życia. Opisów tworzących pewien obraz muzyków z którymi współpracowałam przez ostatnie pięć lat. Czasem na codzień.

Wpisy są okraszone moją subiektywną wypowiedzią :) Dlatego, każdy kto czyta ten blog nie musi się z nim zgadzać :) Stwierdziłam, że chcę dotknąć ten temat. Po co? A może po to, aby niektórych o czymś uświadomić? Może po to, aby muzycy którzy bywają całkiem niesłusznie ofiarami dziwnych tekstów - przestali je brać do siebie i się nimi przejmować. Szkoda życia.




Każdy z muzyków ma nieprzejednane aspekty wrażliwości, jeśli dotkniesz je u kogoś we właściwy sposób - dodasz mu skrzydeł.

Jeśli w zły - być może nieświadomie - zablokujesz, zranisz...bądź stracisz relację...zależy na jakim etapie jest ofiara.

Życzę Ci tego, aby złe emocje spływały po Tobie jak po piórach :)

KGD





Ja dziele muzyków na wybrane poniższe typy:





Pokrewne Dusze w Pasji


Milczący Niewylewni


Urzędnicy Zdziwieni Stanem Rzeczy


Wampiry Detonacyjne Twej duszy


EGOCENTRYCZNI "Drażliniaże"

przekraczający granicę Twego codziennego jestestwa.




 

Zapewne typów jest więcej, ale ja opisuje tych, którzy są dość charakterystyczni na moich muzycznych ścieżkach :)






Kasia Gacek - Duda i flet poprzeczny drewniany "vitowski".

 






Pokrewne dusze w pasji



To osoby znające przede wszystkim samych siebie. Znające swoją wartość - mające szacunek do siebie i innych. Osoby, które znają swoje mankamenty i swoje mocne strony. Osoby, które doceniają Ciebie i Twoje walory...osoby, które dostrzegają sens Twej pracy i starają się to przekazać Tobie tak aby dodać Ci otuchy...Szczerze? Z tym rodzajem muzyków spotykam się tylko wśród największych artystów - im większy i bardziej spełniony artysta - tym większy spokój w przebywaniu w jego towarzystwie. Te osoby rozmawiają z TOBĄ O MUZYCE...o różnych jej odcieniach w życiu. Jeśli nawet się z nimi ścierasz - to ma to raczej kontekst oczyszczający, a nie dołujący. Z takimi muzykami warto przebywać, rozmawiać. Dzięki nim inspirujesz się wszystkim...Po rozmowach i przebywaniu z nimi...jeszcze bardziej kochasz swoją pracę. Ale ja w tym wpisie chcę pokazać tych "najbardziej kolorowych". No to lecimy:








Milczący niewylewni ale koniecznie ważniejsi od Ciebie

i wszystkich w obrębie wszechświata.




Milczący niewylewni...to poprostu osoby, które są bardzo ok dla Ciebie, ale które nie widzą tego co robisz. Na wszystkie Twoje kroki do przodu - małe lub duże - nie mają żadnej reakcji. Udają, że Ty jako muzyk nie istniejesz. :D Czasem nawet nie zauważają w ogóle tego, że jesteś muzykiem z pasją. Bo termin muzyk - jest tylko zarezerwowany dla nich. Albo jeszcze inaczej: zauważają, ale nie chcą tego zauważyć przy Tobie.
oto przykładowy dialog wzięty z życia...
Co tam u Ciebie muzycznie ?

- u mnie super właśnie obroniłam tytuł i dostałam propozycje koncertu w programie telewizyjnym.



(cisza) Aha. (cisza)....Ok, to ja pokażę Ci teraz ten mój projekt o którym mówiliśmy. ( :D )



Koniec tematu. W moim życiu wydarzyło się coś fajnego, ale po co ktoś ma mi powiedzieć w tej sprawie jakieś dobre słowo. :D


Ja np. reaguje inaczej na radość innych.

Jak reaguję???

Po prostu cieszę się, że komuś idzie dobrze, gratuluję mu kolejnych koncertów, pracy. To chyba normalne???




kontynuując:


Milczący niewylewni najczęściej zachowują się jakby to co robisz w aspekcie muzycznym ich nie obchodziło, więc dziwne, że zadają pytania w stylu "Co u Ciebie muzycznie?". U tego typu muzyków ważne jest tylko to co oni robią. Ty za to widzisz, że ich praca i działalność "musi" być zawsze nieco wyżej w waszej relacji, bo inaczej będzie niefajnie. Ta relacja jest niezbyt trudna, ale jakoś dajesz radę, bo wiesz, że masz do czynienia z takim a nie innym typem muzycznym. Mówiąc kolokwialnie: można machnąć ręką i kontynuować rozmowę o czymś innym niż muzyka.




 





Urzędnicy zdziwieni stanem rzeczy.


To ciekawy typ. Najcześciej spotykany po jakiejś trasie koncertowej czy pojedynczych ale fajniejszych koncertach. Ten typ śledząc Cię na facebooku przychodzi do Ciebie i zadaje takie pytania:

tekst serio wzięty z mego życia :D :


"Co trzeba zrobić aby zagrać tam? jak to załatwiłaś?"
"kto Ci to załatwił?

nikt - zaprosili mnie. Ta odpowiedź jest zazwyczaj ignorowana i gość zadaje dalej pytania. W końcu jak można mnie zaprosić na koncert. Pewnie prezydent Andrzej Duda jest moim krewnym i stąd to wszystko. Przecież nazywam się Duda, prawda? W końcu w Polsce pod tym nazwiskiem żyje tylko jedna jedyna wspierająca się rodzina. ;-/ Żenada ....



"Załatwisz mi? Kurcze, też bym chciał grać tu czy tam...co mam zrobić ? nauczyć się grać na flecie? ( do tego dochodzi kpiarski uśmieszek)

Trochę nieśmieszny żart - rozmówca właśnie próbuje Ci udowodnić, że to co robisz to jakaś dziecinna zabawa. Przecież granie sonaty - to jest prawdziwa robota!

Twój rozmówca jest organistą - tylko jakoś nikt go nie zaprasza na koncerty muzyki estradowej i etnicznej...hmmm ciekawe dlaczego :D.

Oczywiście tacy ludzie jak ja, którzy trochę już przeżyli od razu odczuwają ten lekki jad ulewający się z paszczy rozmówcy. Raczej niegroźny typ ale...po co taka gadka??? po co ona komu??? Co ona ma na celu??? przecież i tak się gościu nie nauczy grać na Native American Flute w sposób profesjonalny na tyle, aby ktoś go zaprosił go na trasę....a może się nauczy :D To niech zacznie się uczyć i niech się promuje ? Ale nie jest indianinem, więc chyba nic z tego nie wyjdzie :D

ale kontynuujmy:


"Co Ty robisz, że grasz tam?"

- próbuję zażartować mówiąc: "nic - taka nisza"


odpowiedź rozmówcy: a pewnie tak.


No cóż - przecież w Polsce prawie nikt nie gra na flecie oprócz mnie :D ........................................


W Polsce jest mnóstwo fajnie grających ludzi, coraz więcej młodych ciekawych flecistów etnicznych. Wystarczy wpisać na YT czy google hasła fletopodobne i różni ciekawi twórcy i muzycy fletowi wyskakują.

Oczywiście - nisza niszą - nie ma może wśród flecistów etnicznych takiej konkurencji jak wśród skrzypków klasycznych...ale kochani - ja nie leże na kanapie od 5 lat czekając aż ktoś do mnie z nikąd zadzwoni i zaprosi na jakiś fajny bądź mniej fajny event...to nie tak działa...




 



Wampiry detonacyjne Twej duszy


To osoby - nie wiem jak to ująć dyplomatycznie - do których muszę mieć dużą rezerwę...bo ich energia oraz to co robią zabija w zalążku i wprowadzają lekki wnerw i irytacje do Twego życia.
Jestem klasycznym muzykiem, a moją miłością są flety etniczne i muzyka etniczna ...a nie jazz...naprawdę - jazz to nie jest moja miłość...jazz jest super, ale nie mieszka w mym sercu...słuchanie jazzu na flecie - nie inspiruje mnie - bo zazwyczaj brzydki dźwięk i problemy intonacyjne nie inspirują mnie. Ale oczywiście...można się skupić na frazie improwizowanej. Dla niektórych taka fraza jest wszystkim, reszta nie ma znaczenia. I ok...to wspaniale, wspaniale, że jest taka różnorodność w pojmowaniu muzyki. Ja nie improwizuje jazzowo, tylko na bazie tego czego słucham. Czyli muzyki tradycyjnej, muzyki etno, gdzie dużą rolę odgrywa zdobnictwo, ogrywki, kierunek fraz i skale etno....improwizuje również na bazie ornamentacji autorskiej.


Zatem jakie zdania wypowiadają wampiry Twej duszy???




" A słyszałeś jak ten flecista gra? Ja piernicze, ale on ma mózg jakie on ma frazy...co on ma w głowie"

W tym momencie oczywiście wskakuje myśl:

o rany, ja pewnie tak nie gram...pewnie jestem beznadziejna. Zważywszy, że komentarz jest po jakimś Twoim graniu.

Koledze chodziło o flecistę jazzowego :D. A ja ??? no cóż. nie słucham flecistów jazzowych...nie jaram się tym jak grają. Jak pisałam wcześniej: jazz nie mieszka w moim sercu, chociaż słucham nierzadko.



" O ja Cie a ten tak na saksofonie wypierdziela, że mózg odpada - aż się wstydzę czasem po nim wychodzić"....
" ja Cie - a ten to normalnie - jak ON gra ! słyszałaś???"
" ale ona słuchaj, ta dziewczyna , ona jeszcze nie improwizuje, co z tego, że jest znana...przecież ONA NIE IMRPOWIZUJE - ona nie gra jazzu"

Tekst w kontekście mojej sławnej koleżanki, która obecnie gra na największych festiwalach świata.




" W Krakowie to jest muzyczny świat w Lublinie jest do ****"

Nie wiem o co chodzi ludziom rzucającymi takimi tekstami....ale serio nimi rzucają w mojej branży. :D



"Ale to nie jest tradycyjne"

Słowa wypowiedziane przez górala, który z punktu widzenia psychologicznego musi sobie polepszyć nastrój i poprawić swoją samoocenę, gdyż przed chwilą grając na instrumencie pasterskim zjednałam sobie publiczność.

O co chodzi? przecież to nie jest Tydzień Kultury Beskidzkiej tylko koncert mego zespołu :D




"Tak się nie gra na fujarze słowackiej"

Słowa Słowaka grającego na tym instrumencie, który po dużej ilości lajków pod mym wykonaniem na tym instrumencie autorskiego utworu - wpisał komentarz powyżej. Mam nadzieje, że poczuł się lepiej :) Rozwinął g****burzę - co podbiło oglądalność mego posta. Więc nawet mi pomógł.



"tak się nie trzyma gitary"

Tekst do mojej kumpeli - świetnej gitarzystki.



"a czemu tak dziwnie kończysz frazę???"

Tekst od kolegi z zespołu po pierwszej próbie do jakiegoś projektu, kiedy to dostałam przed chwilą nuty na pulpit i właśnie je zagrałam. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Więc zmilczałam sprawę...to moja ulubiona forma wypowiedzi w kontekście niektórych "zrzutek", które się otrzymało od czasu do czasu od kolegów z branży. O dziwo...najcześciej od kolegów...nie od koleżanek i to jest szok.



" a masz może flet basowy lub altowy?"

słowa, które wypowiada do Ciebie gość ( po jazzie) z którym grasz już kolejny koncert, który wie, że nie masz fletu altowego ani basowego.




"a masz może altowy flet, bo ten altowy lepiej chyba brzmi niż to?"

Lepiej brzmi niż "to"...." to" czyli co??? gość ma problem z wypowiedzeniem nazwy instrumentu, który również nazywa się fletem. Naprawdę pozostaje mi tylko współczuć człowiekowi, bo nie wiem czy aż tak musi się lepiej poczuć, czy aż tak bardzo troszczy się o mnie, czy może aż tak skrzywdziło go życie??? :D Nie kumam takich tekstów. Ale wracając- uwaga będzie coraz mocniej:



"Przecież flet to taki gejowski instrument"

tekst powyżej wypowiada gość grający na codzień jazz. Saksofonista - czasem grający na poprzeku. Szczerze to dziwie się strasznie, że jeszcze na flecie poprzecznym grywa. Apropos: nie wiedziałam, że można dzielić instrumenty na te dla społeczności LGBT i te dla hetero. :D. Ale rozumiem: pewnie lepiej się poczuł dzięki temu. Co zyskał? nie wiem....chyba nic :D



"rodzice posłali mnie na flet - do dzisiaj się wstydzę".

powyżej przeczytany komentarz z facebooka wpisany przez jazzmana z Krakowa grającego na saksofonie....i nie wiedzieć czemu wciąż grającego na flecie poprzecznym ten styl muzyczny. Dlaczego zatem ??? przecież się wstydzi - niech nie gra!



MOJA RADA: UCIEKAJ OD TAKICH - z punktu widzenia psychologicznego to nieszczęśliwi i zakompleksieni artyści. Lecimy dalej:


Kaśka - słuchaj...fajne te flety....słuchaj a słyszałaś moją Zosie??? Sting powiedział, ze ona jest geniuszem. Jak ona gra - powiem Ci! Normalnie geniusz.

Zosia, osoba nie będąca muzykiem, ale której wydaje się, że jest muzykiem. Zosia grająca na skrzypcach tak sobie bo jest samoukiem...ale będąca dziewczyną zakochanego w niej muzyka. Swojego czasu byłam takimi tekstami zasypywana. Irytujące. Zważywszy na to, że mnie to nie obchodzi czy Zosia jest geniuszem czy nie jest. Nie mam czasu na analizę stopnia prawdomówności mego kolegi...

ech....szkoda gadać...szkoda pisać.. :D



Ale sobie znalazłaś niszę...da się z tego wyżyć?

uwielbiam te teksty...zwłaszcza, że osoba pytająca zazwyczaj pragnie usłyszeć odpowiedź:

nie, nie da się...jest ciężko i beznadziejnie. Oczywiście nie usłyszy tego ode mnie bo to nie w mym stylu. Bo po co ciągle biadolić i narzekać, skoro jest ok.



Fajnie fajnie, ale ten instrument jakoś tak....brzęczał....zepsuł się? musiałaś się zestresować.

Brzęczał, brzęczał...DiZi ma to do siebie, że brzęczy. W takim wypadku zawsze zachęcam do napisania skargi do Chińskiej Republiki Ludowej za skandaliczny brzęczący instrument, którego śmią nazywać narodowym fletem poprzecznym Chin. :)




 





Mój komentarz:



Nie chodzi o to, że nie chce się rozwijać, nie chodzi o to, że nie doceniam muzyków którzy mają "TAAAAKIE FRAZY!",
Nie umiałabym przyjść do koleżanki skrzypaczki i na wejście powiedzieć jej o tym że znam 10 bardziej genialnych skrzypków niż ona :D.
Nie czarujmy się, ktoś kto mówi do Ciebie powyższymi zdaniami albo nie ma wyobraźni, albo chce Ci mniej lub bardziej dokopać - czysta psychologia :) . Śmieszne, bo zapewne moja koleżanka zna wielu genialnie grających skrzypków...w końcu jest skrzypaczką.
Przy słabszym charakterze i słabszej psychice i wspomnianej już wysokiej wrażliwości - mając jeszcze ambicje muzyczne - i miłość do muzyki - jesteś pokonany.. Przynajmniej na jakiś czas...a po co Ci to :( .
Nigdy nie bierz takich tekstów do siebie bo one NIE ŚWIADCZĄ o Tobie - tylko o tych, którzy je rozsiewają. Krytykę uwielbiam przyjmować...ale nie na zasadzie, że ktoś jak już nie wie jak Ci dowalić sugeruje Ci "zmianę instrumentu" na basowy...bo basowy lepszy niż sopranowy, a tak w ogóle - to jeszcze gejowski.... :D. Ale żenada :D Tak. Niektórzy ludzie serio operują na tym poziomie.
Gdybym nie grała, gdyby nikt mnie nigdzie nie zapraszał, gdyby nikt nie chciał się u mnie uczyć, gdyby nikt nie chciał mnie słuchać...to zapewne nie byłabym dzisiaj muzykiem. Dlatego też takie komentarze spływają po mnie jak po piórze, ale wiem, że innych może to boleć. Twardej skóry w tym świecie, trzeba się nauczyć. Lecimy dalej:




 




EGOCENTRYCZNI "Drażliniaże" którzy przekraczają granicę Twego codziennego jestestwa...


A to jest rodzaj artystów od którego jedyną najlepszą drogą jest UCIECZKA :)
Tutaj już nie ma czego naprawiać :D
To osoby, które za wszelką cenę próbują - w sposób momenami chorobliwy zwrócić na siebie uwagę. Makabryczne parcie na szkło . Miałam tę okazję, aby poznać i przebywać z taką osobą na jednym z moich wyjazdów...
Przyznam szczerze, że sprawa w momencie wspomnień jest trochę zabawna...ale jednak to co przeżyłam - w pewnym stopniu bardzo się na mnie niekorzystnie odbiło. Zapraszasz kogoś do swego muzycznego świata, a ten ktoś zaczyna zabierać Ci Twoje miejsce w zespole... bo to co robisz wg. niego jest złe i bez sensu.
Zawłaszcza wszystko, a Ty zastanawiasz czy to Twój projekt czy może już nie Twój....i oczywiście tracisz serce - co jest najgorsze. Tak - przeżyłam to. Nie polecam...zachęcam natychmiastowe podziękowanie we współpracy. Ten rodzaj muzyków można też zaliczyć do osób toksycznych, niespełnionych i zdesperowanych. Przeżyłam to z wokalistką i instrumentalistą. Oby nigdy się nie powtórzyło. Nawet nie chce mi się pisać o szczegółach.






Moje ja w tym wszystkim:




Jak inni ćwiczyli skale jazzowe - ja siedziałam sobie grzecznie w zamkniętej ćwiczeniówce poprawiając intonacje, staccato, początek dźwięku i styl Mozartowski podczas studiów muzycznych w Wiedniu...
Dopiero po studiach klasycznych zdecydowałam się na ten szalony krok pójścia za pasją! trzy lata zajęło mi zrozumienie, że albo znajdę sobie ciepłą posadę i będę sobie fajnie żyć, ale zejde z kanapy i porwę się na rozwijanie fletów etnicznych z całego świata z dozą dużego ryzyka.
Nie przypominam sobie tego, abym myślała wtedy o kasie...raczej był to impuls wypływający z głosu serducha...i nie znałam wtedy jeszcze mego męża...:) To tak gwoli zarzutu, że mogłam sobie na to pozwolić bo "mój mąż miał "normalną" pracę" - to też czasem słyszę...wrrrr - straszne co nie ??? :D Niektórzy są mistrzami destrukcji momentami. Ech , dobrze, że już nie rusza mnie ta plotkawość i uszczypliwość.
Przyznam szczerze, że takie teksty powalają ludzi, bo zaczynasz się podświadomie porównywać. Przykładowo w kontekście komentarzy z powyższych wspominek zaczynasz porównywać się do jakiegoś jazzmana, który pół życia ćwiczył "swinga" na saksie lub basie a ty w tym czasie próbowałaś np. wydobyć dźwięk z Neya - próbując zagrać dobrze trzy arabskie melodie w skalach które posiadają ćwierćtony. Jak to w ogóle porównać??? i co się dzieje? Jak nie masz równowagi w swojej samoocenie to zaczynasz się potępiać bo to może ŹLE, że nie improwizujesz jak jazzman, albo nie śpiewasz jak góral spod Rachowca...albo nie jesteś stuprocentowo tradycyjny... albo nie grasz klasyki na flecie poprzecznym.


Moment "Przecież jak można nie grać klasyki na flecie poprzecznym gdy się skończyło klasyczną uczelnię...przecież po skończeniu klasyznego wydziału musisz zaprzysiąc sobie, że nigdy nie zagrasz czegoś co pomogłoby Cię pohańbić nieklasyką..." ( żartuje)




Przecież takie myślenie to jest śmierć człowieka, takie myślenie zabija kogoś kto iść chce swoją drogą...takie gadanie to szpilka dla artysty. Dlaczego ludzie to robią? Nie wiem.
Mamy świetnych muzyków w Polsce, każdy z nas ma niewyobrażalne piękno indywidualności. Nakręcanie się na "człowieka" choćby był mistrzem świata instrumentu na jakimś nagraniu albo na jakimś koncercie...jest słabe. Jest słabe bo nigdy nie zgodzę się z tym, aby słynny muzyk stał się moim BOGIEM i obiektem westchnień. Słucham go i podziwiam go za jego umiejetności, ale nie będę sie porównywać...bo nasze drogi były inne, nasze życie jest inne, nasze możliwości są inne...Mogę się inspirować, ale to wszystko :)
Ja jestem Kasia - i tworzę swoją drogą...mniej lub bardziej widoczną...czasem lepiej, czasem gorzej, gram tak jak chcę...gram to co chcę grać, lub słucham osoby, która oczekuje ode mnie danej wypowiedzi muzycznej...przede wszystkim gram tak jak potrafię. Gram na bazie tego czego mogłam się lub czego zdążyłam się nauczyć ...przede mną wciąż droga i możliwość rozwoju. Rozwijać na instrumencie można się do końca życia jeśli pozwoli Ci na to zdrowie i jeśli pozwoli Ci na to czas, gdyż rozwój na instrumencie potrzebuje specjalnej ilości czasu...Rozwijam się w tej muzyce i w tych stylach muzycznych, które są dla mnie ważne i które wspierają moją pracę...Powtórze raz jeszcze : Ja jestem Kasia i tworzę swoją drogę...mniej lub bardziej widoczną...czasem lepiej, czasem gorzej...ale zawsze staram się być profesjonalna i szukam w mej muzyce SWEGO JA...Moje Ja jest ważne po to abyś mogła wyróżnić się czymś co jest zarezerwowane tylko dla Ciebie .


 




Sytuacje życiowe:



Wszystko ma znaczenie...znaczenie ma start, możliwośći, desperacja, pieniądze...rodzina, pomocna dłoń, szczęście, psychika, wiara. Wszystko wokół CIebie ma znaczenie.
Nie można się porównać do osoby, która przykładowo od 8 roku życia miała idealne warunki do " bycia muzykiem instrumentalistą". np. miała rodziców muzyków, którzy przekazali lepsze geny muzyczne plus pomogli przejść przez drogę, którą np. TY musiałeś pokonać sam bo nie miałeś rodziców muzyków, nie miałeś czasu aby ćwiczyć po 12 godzin dziennie na studiach bo musiałeś zarabiać kasę, aby je skończyć. W tym czasie Twoi niektórzy wybitni koledzy dostawali pieniądze od rodziców i mogli spokojnie zamknąć się w ćwiczeniówce na cały dzień. Trochę straszne...no ale tak to wygląda i nie jest to niczyja wina. Takie życie. Czasem Ci co zaczynają od zera dochodzą dalej niż Ci, którym wszystko zostało podane.
To tylko jeden przykład...opisywanie ludzkich miejsc w muzyce jest niezliczone...
Dlatego mimo tego, że żyjemy w systemie gdzie ocenienie jest istotą funkcjonowania to moim zdaniem trzeba się tego oduczyć i funkcjonować poza stereotypem. Na to potrzeba nam otwartej głowy i pozytywnego myślenia, którego można się nauczyc nawet żyjąc w Polsce :) Ważna jest też determinacja.
Piszesz swój scenariusz i jesteś jedyny w swoim rodzaju...
Kiedyś w trakcie lekcji z wybitną flecistką - moją profesor Jadwigą Kotnowską zapytałam: Co zrobić aby grać tak jak Pani?
Na to otrzymałam taką odpowiedź: "
nie graj tak jak Kotnowska, Kotnowska już jest po co dwie Kotnowskie- graj siebie i szukaj siebie! WALCZ!
Jadwiga Kotnowska to osoba niezwykle światła...niezwykle mocna i której bardzo wiele zawdzięczam w kontekście psychologicznym również. Osoba ciepła i dobra...takich pedagogów, takich mistrzów życzę każdemu. To, że jest świetną flecistką to jedna sprawa. Najważniejsze jest to, że potrafi dać Tobie wolność, potrafi wskazać kierunek...potrafi z Tobą rozmawiać i Cię rozumieć. Jest spełniona i zna swoją wartość a to sprawia, że nigdy nie usłyszysz od niej uszczypliwych form wypowiedzi, gardzących zdań, wyśmiewczych komentarzy. A mieć taką umiejętność jak szacunek do drugiego człowieka to wielka sprawa w tych czasach...Jadwiga Kotnowska rozumiała w sposób niezwykły moją miłość do etnofletów...i nie przeszkadzała mi w tym, abym mogła odnaleźć swoje "ja".



Mamy świetnych artystów w Polsce, każdy z nas ma niewyobrażalne piękno indywidualności. Nakręcanie się na "człowieka" choćby był mistrzem świata na jakimś nagraniu online albo na koncercie...jest słabe. Jest słabe bo nigdy nie zgodzę się z tym, aby słynny muzyk stał się moim BOGIEM i obiektem westchnień. Słucham go i podziwiam go za jego umiejetności, ale nie będę sie porównywać...bo nasze drogi były inne, nasze życie jest inne, nasze możliwości są inne...Mogę się inspirować, ale to wszystko :) Ja jestem Kasia - i tworzę swoją drogą...mniej lub bardziej widoczną...czasem lepiej, czasem gorzej, gram tak jak chcę...gram to co chcę grać, lub słucham osoby, która oczekuje ode mnie danej wypowiedzi muzycznej...przede wszystkim gram tak jak potrafię. Gram na bazie tego czego mogłam się lub czego zdążyłam się nauczyć ...przede mną wciąż droga i możliwość rozwoju. Rozwijać na instrimencie można się do końca życia jeśli pozwoli Ci na to zdrowie i jeśli pozwoli CI na to czas, gdyż rozwój na instrumencie potrzebuje specjalnej ilości czasu...Rozwijam się w tej muzyce i w tych stylach muzycznych, które są dla mnie ważne i które wspierają moją pracę...
Powtórzę raz jeszcze : Ja jestem Kasia i tworzę swoją drogę...mniej lub bardziej widoczną...czasem lepiej, czasem gorzej...ale zawsze staram się być profesjonalna i szukam w mej muzyce SWEGO JA...
Twoje Ja jest ważne po to abyś mogła wyróżnić się czymś co jest zarezerwowane tylko dla Ciebie co daje Ci świetlisty brokat sygnujący Twoją muzyczną podróż, pozostawiając na drodze, którą idziesz coś co charakteryzuje Twoją duszę...Twoje oczy...Twoją muzykę. Nie daj się ... <3




Kończąc - mam dobre wieści:

Po skrupulatnym przeliczeniu moich znajomych:

POKREWNYCH DUSZ w PASJI - JEST WIĘCEJ :)


A....jeszcze jedno...w sumie to tylko w Polsce w kontekście mego instrumentu można usłyszeć takie kwiatki. W krajach bliskiego wschodu czy w dalekiej Azji, w Indiach, w pobliskiej Słowacji, Ukrainie, Armenii, Bułgarii, Wyspach Brytyjskich, Stanach czy Turcji itd itp..flet to jeden z najwspanialszych i najpopularniejszych instrumentów. Bansuri, Shakuhachi, Kaval Bułgarski, Fujara Słowacka, Native American Flute to dziedzictwo narodowe danego kraju. Polska posiada również szereg niezwykłych aerofonów etnicznych, które powoli odzyskują swoją chwałę :) I to jest piękne...bo flety to najpiękniejsze instrumenty na świecie...pełne mistyki i czaru.




374 wyświetlenia

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

1 Comment


marcin_zieba
Dec 29, 2023

Pani Katarzyno, jakże się cieszę że gdzieś mi Panią zasugerował Facebook...świetny tekst, chociaż z mało znanego mi świata- nie jestem muzykiem, tak jak Pani pisze, moje ścieżki życiowe pokierowały inaczej i nie miałem tej szansy (Czy to dobrze czy to źle, któż to wie...) Aczkolwiek od kilku lat krocze ścieżką samopoznania i na jej drodze pojawiły się flety NAF,oraz flety Anasazi które darzę szczególnym uczuciem.

W kontekście tego o czym Pani pisze czuje się nieco uprzywilejowany ;) ponieważ odkrywam świat dźwięków jako 42 latek, w oderwaniu od szkół muzycznych czy klasycznego kształcenia muzycznego. W związku z czym nie czuję żadnej presji a co za tym idzie potrzeby porównywania się i bycia lepszym. Dla mnie jest to przede wszystkim podróż w…


Like
bottom of page